Szukaj
Zamknij to pole wyszukiwania.
podróże do włoch

3 kraje, do których (prawdopodobnie) nigdy nie pojadę

Nieprzewodnik

Jest niewiele rzeczy, których się boję bardziej lub mniej. W Salvadorze przeżyłam inwazję karaluchów, w Paryżu nad Sekwaną szczur prawie na mnie wskoczył, w Kostaryce rozmawiałam z wytatuowanym chłopakiem trzymającym broń w ręku, a w domku na brazylijskiej wyspie dzieliłam piętrowe łóżko z jaszczurką wielkości małego psa. Były nieprzyjemne spotkania z nastoletnim elementem przestępczym (dla moich bliskich zakończone ofertą oddania telefonu w obce ręce – trzeba dodać, że argumentem był połyskujący w ręce młodocianego nóż). Mimo tych wszystkich sytuacji moja lista miejsc do odwiedzenia tylko się wydłuża. Są jednak kraje, do których uważam, że nie pojadę. Dzisiaj tak uważam. Doświadczenie jednak nauczyło mnie, by nigdy nie zarzekać się, że czegoś nie zrobię, bo przecież jako ludzie się zmieniamy, nasze poglądy się zmieniają, a my nie jesteśmy tacy sami, jak byliśmy 5 czy 10 lat temu.

Uważam, że są na świecie kraje, których zwiedzanie jest niemożliwe ze względu na łamanie praw czlowieka, totalitarne ustroje lub wojnę domową. Odwiedzanie takich miesc sprawia, że nie tylko akceptujemy, ale też poniekąd wspieramy takie działania swoim portfelem. I nie trafia do mnie przekonanie, że ktoś jedzie tam po to, by się czegoś dowiedzieć i informować o sytuacji innych. Naprawdę, nikt na świecie nie słyszał o wojnie w Jemenie, nikt nie wie o reżimie i głodzie w Korei, a prawa kobiet w Arabii Saudyjskiej są dla świata tajemnicą?

Wycieczki w kontrowersyjne miejsca maja się dobrze i wiem, że nie brakuje chętnych do ogląania dekoracji w Pjongjang lub slumsów w Medellin (o tym, dlaczego narkoturystyka jest zła, pisałam tutaj). Mimo to cieszę się, że coraz więcej mówimy i myślimy o świadomych, odpowiedzialnych i etycznych podróżach.

Lista jest osobista i przedstawia stan na dziś. Nie wykluczam, że może się to zmienić – świat może się zmienić, ale i ja mogę zmienić kiedyś zdanie. Zapraszam do przewodnika po krajach, do których nigdy nie pojadę.


1. Korea Północna

Oglądając filmy z wycieczek organizowanych do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej zastanawiam się zawsze, czy jest jakiś kraj, który chciałabym zobaczyć tak bardzo, że byłabym w stanie pokłonić się posągom dyktatorów (Kim Il Sung i Kim Dzong Il). Czy byłabym tak zdeterminowana, żeby udawać, że nie jestem na prywatnym planie filmowym, który urządził sobie dyktator kraju? Czy miałabym tyle odwagi, żeby wyjeżdzając spojrzeć w oczy ludziom, którzy wyjechać nie mogą?

W tej sytuacji dość łatwo wyobrazić sobie, dokąd trafiają pieniądze z tego dziwnego przemysłu turystycznego. Kontrolowane wycieczki organizowane są jednak nie tylko dla chorej rozrywki przywódcy kraju. Ujęcia kłaniajacych się posągom obcokrajowców (obowiązkowy element każdej wycieczki) wykorzystywane są później jako narzędzie w propagandowej telewizji koreańskiej: spójrzcie, nawet Amerykanie kłaniają się naszym przywódcom. Osobiście nie rozumiem, jak ktokolwiek może brać w tym udział, nie tylko sponsorując i legitymizując zbrodniczy reżim, ale też dosłownie kłaniając się jego autorom. W całym przedstawieniu udział bierze garstka wybranych, którzy są beneficjentami tego systemu i którzy nie reprezentują 25 mln Koreańczyków.

Yeonmi Park, której udało się uciec z tego piekła, publikuje filmy, w których opowiada, jak wyglądało jej życie w tym kraju – w tym filmie bardzo dosadnie mówi o tym, co sądzi o wycieczkach turystycznych do jej kraju pochodzenia.

Przestrogą dla wszystkich powinna być też historia młodego Amerykanina Otto Warmbiera, który w 2016 roku został w Korei Północnej skazany na 15 lat ciężkich robót za „przestępstwa przeciwko państwu” i „działalność wywrotową”. W rzeczywistości chodziło o kradzież plakatu propagandowego. Chłopak spędził w więzieniu 17 miesięcy, a po odesłaniu do domu w stanie śpiączki, zmarł.

O wszystkim powyższym dowiedziałam się z książek, podcastów, artykułów i Youtuba. Nie musiałam jechać do Korei Północnej. Nie trafia do mnie tym samym argument, że te podróże, mające ekstremalnie propagandowy charakter, mają na celu nagłaśnianie tego, co się tam dzieje. Cały świat o tym wie i aroganckie przekonanie o własnej misji można sobie odpuścić.

Tym, którzy nie chcą wspierać reżimu, a chcieliby dowiedzieć się czegoś na temat trudnego życia w Korei Północnej polecam książkę Dziewczyna o siedmiu imionach i mniej fabularny, ale równie interesujący, raport Amnesty International.

2. Arabia Saudyjska

Nie wyobrażam sobie wyjazdu do miejsca, w którym (przypominam, że mamy 2023 rok) od dwóch lat pozwala się kobietom mieszkać bez męskiego opiekuna (singielki i wdowy, nie mężatki), od czterech mieć prawo jazdy, ale wciąż nie mogą wziąć rozwodu, zdecydować o własnej edukacji i życiu bez zgody męskiego opiekuna. Kraj, w którym system prawny jest oparty na nierównościach, a przymus zasłaniania ciała jest przez to prawo egzekwowany. Boję się ekstremizmu i fundamentalizmu w ogóle. Bałabym się wyjechać do miejsca, w którym opętani religijnie (choć nie wiem, na ile wynika to z religii, a na ile z kultury i historii) mężczyźni decydują za połowę populacji, za złamanie przymusu zasłaniania ciała, seks pozamałżeński i nieheteronormatywność grozi śmierć, nierzadko z ręki członka rodziny. Oczywiście na stronach takich jak ta Saudyjskiego Urzędu Turystyki przeczytamy, że kobiety zarabiają tyle samo, mają takie same prawa do edukacji i pracy i nie mają na co narzekać. Cóż, Amnesty International jest innego zdania.

3. Zjednoczone Emiraty Arabskie

Dubaj to miejsce zbudowane na krzywdzie ludzkiej. Ceną błyszczących wieżowców, na tle których wszyscy tak chętnie się fotografują, jest mordercza praca migrantów zarobkowych z Azji Południowej (głównie z Pakistanu), których do Zatoki Perskiej wygnała bieda. Praca po kilkanaście godzin dziennie w upale, konfiskowanie paszportów, mieszkanie w brudnych barakach nędznych slumsów, choroby, udary, samobójstwa. Masowa turystyka tylko zwiększa popyt na tanią siłę roboczą, dzięki czemu współczesne niewolnictwo ma się świetnie. Jeśli jesteście zainteresowani, polecam poczytać o tym, czym jest system Kafala w reportażu Szymona Opryszka. Więcej informacji tutaj lub tutaj.

Etyczne czy nie?

Tutaj na pewno odezwą się głosy, że przecież jadąc do danego kraju, należy się dostosować do praw i zasad tam panujących. Ja też tak uważam i właśnie z tego powodu się do tych krajów nie wybieram. Na pewno znajdzie się ktoś, kto powie, że nie wszyscy mężczyźni w Arabii Saudyjskiej są kontrolującymi mizoginami, wychowanymi w patriarchalnej, przekonanej o służalczej roli kobiety, tradycji. Z tym też się oczywiście zgadzam. Nie oceniam całej populacji kraju ani nie namawiam nikogo do wpisania jakiegoś państwa na swoją czarną listę. Jestem pewna, że znajdzie się wiele osób, które dobrze czują się w Dubaju. Mi to środowisko zwyczajnie nie odpowiada i wydaje i się miejscem do życia nieprzyjemnym z określonych powodów. Ktoś może powiedzieć, że przecież podobna patriarchalna narracja występuje w Polsce. Tak, ale nie jest (jeszcze) tak mocno legitymizowana przez system prawny. Jestem pewna, że część osób wychowana w tych krajach z tym walczy, ale spora część się dostosowuje, nie zastanawia się nad tym. Tak wygląda ich życie, ich codzienność i nie dyskutują z tym. To wszystko jednak stoi w wielkiej sprzeczności ze wszystkimi moimi przekonaniami i nie potrafię odnaleźć się w rzeczywistości, w której kobieta i mężczyzna nie mają równych praw, turyści wykorzystywani są w prywatnym cyrku bezwzględnego dyktatora, a współcześni niewolnicy umierają w nędzy, stawiając kolejny błyszczący pałac, który spływa ich krwią.

Czułabym się źle, patrząc na ogromną biedę i codziennie łamane prawa człowieka. Oglądanie codzienności ludzi, którzy mierzą się z opresyjnym systemem państwowym, cierpią głód i nędzę, nie jest moim zdaniem najlepszym pomysłem na spędzanie wakacji.

A wy, macie takie miejsca? A może byliście w którymś z tych krajów i macie odmienne doświadczenia? Chętnie się dowiem!

Do poczytania i posłuchania:

PODCAST Dział zagraniczny: odcinek Kiedy turystyka przekracza etyczne granice (rozmowa z Tomkiem Michniewiczem)

Amnesty International o prawach kobiet w Arabii Saudyjskiej

Artykuł Human Rights Watch o tym, dlaczego Saudyjki mają dość i uciekają

Post-Turysta czyli teksty o szeroko pojętej świadomej i etycznej turystyce

Losy uchodźców z Korei Północnej w reportażu Barbary Demick (wyd. Czarne)

Cześć!

Jestem Justyna i na blogu pokazuję wyjątkowe miejsca i dziele się moją największą pasją: do podróży. Piszę o miejscach i o tym, co się z nimi wiąże. Znajdziesz tu inspiracje podróżnicze, piękne przewodniki po miastach i regionachklimatyczne lokalepraktyczne poradyciekawostki, treści około-podróżnicze i poradniki fotograficzne. Piszę tu też o sztuce, historii, książkach i serialach, które inspirują.

Close