Szukaj
Zamknij to pole wyszukiwania.
kostaryka

Kostaryka na własną rękę – informacje praktyczne

Kostaryka praktycznie

Spędziłam w Kostaryce 3 tygodnie, zakochałam się w tym kraju i stałam się niejako jego samozwańczą ambasadorką 🙂

W tym wpisie znajdziesz 3 powody, by odwiedzić Kostarykę, a pod tym linkiem moje subiektywne zestawienie najpiękniejszych miejsc, jakie odwiedziłam i mój osobisty przewodnik.

Jeśli planujesz podróż do Kostaryki na własną rękę, w tym wpisie znajdziesz wszystkie niezbędne i praktyczne informacje, by samodzielnie zorganizować wyjazd.

Czym zatem Kostaryka wyróżnia się spośród krajów Ameryki Środkowej?

Costa Rica znaczy dosłownie „bogate wybrzeże”. Tropikalna bujna roślinność, kilkaset mikroklimatów, bogata linia brzegowa ozdobiona szerokimi plażami, zachwycająca bioróżnorodność parków narodowych (prawie 1/3 powierzchni kraju to parki narodowe!), ponad 100 wulkanów i słynna filozofia życiowa Ticos – Pura Vida.

Kostaryka jako pierwszy kraj na świecie zlikwidowała swoje siły zbrojne: nie ma armii, jest za to oenzetowski Uniwersytet Pokoju. Jest też pierwsze miejsce w rankingu najszczęśliwszych państw na świecie i życie w bezpiecznych objęciach matki natury.

W tym wpisie skupię się na podaniu praktycznej pigułki i informacji, które warto znać przed wyjazdem do Kostaryki. Z wiadomych względów będzie to podane z perspektywy samotnie podróżującej dziewczyny, co nie znaczy, że nie przyda się tym wyjeżdżającym w parze lub w grupie.

Ponieważ Kostaryka w ostatnich latach staje się coraz popularniejsza wśród backpackerów, w anglojęzycznym Internecie znajdziesz sporo treści, ale jeśli nie znajdujesz tu potrzebnych informacji i chcesz o coś dopytać, napisz do mnie!

INFORMACJE PRAKTYCZNE:

JAK DOLECIEĆ?

Najwygodniej polecieć do San José – stolica jest najlepszą bazą wypadową do każdej części kraju. Lotniska międzynarodowe są 2: San José (Juan Santamaría, SJO) i Liberia (Daniel Oduber, LIR). Poza tym działa też kilka lotnisk krajowych: Quepos, Limon, Puntarenas, Palmar Sur i inne.

Z Europy bezpośrednio do stolicy Kostaryki zabierze cię np. Iberia z Madrytu, Airfrance z Paryża lub Lufthansa z Frankfurtu (nie lata cały rok). Z Warszawy nie znalazłam żadnych lotów bezpośrednich, ale często w niskich cenach można upolować bilety United Airlines z Warszawy z przesiadką gdzieś w USA.

Ja leciałam z Nowego Jorku bezpośrednio do San José (lot trwa około 5 godzin) w jedną stronę JetBlue a w drugą Aviancą (zdecydowanie bardziej polecam JetBlue!). Za bilety w obie strony zapłaciłam około 300 USD z bagażem rejestrowanym.

Do 90 dni nie jest potrzebna wiza turystyczna, czasami jednak urzędnicy na lotnisku mogą spytać o bilet powrotny, a w czasach covidu o PLF i/lub szczepienie.

KIEDY JECHAĆ?

Pora sucha trwa od grudnia do kwietnia, zaś pora deszczowa od maja do listopada, ale temperatury, wilgotność i opady zależą oczywiście od regionu, do którego planujesz się wybrać. I tak wybrzeże karaibskie będzie bardziej deszczowe niż pacyficzne (mi w porze suchej przez kilka dni przydarzył się tylko jeden deszczowy – intensywna ulewa trwała kilkanaście minut), a w położonych wyżej lasach w centrum kraju przez cały rok noce będą dużo chłodniejsze niż na wybrzeżu.

Mimo że na plażach przez cały rok jest słonecznie i bajkowo, to w porze deszczowej wszędzie panuje ogromna wilgoć, zatem jeśli planujesz plażowanie i nie lubisz niespodzianek pogodowych, wybierz porę suchą. Od grudnia do lutego pada najmniej.

TRANSPORT

Kostaryka ma doskonale rozwiniętą sięć połączeń autobusowych. Autokarem dojedziesz praktycznie wszędzie (z San Jose do mniejszych miast często potrzebna będzie przesiadka). Poza tym działa też Uber, taksówki i shuttle busy. Popularne jest też wynajęcie samochodu – ja tego nie zrobiłam, bo samotna podróż była wygodniejsza autobusami.

Najpopularniejsze linie autobusowe to Tracopa i Mepe. (A w Monteverde Transmonteverde). Podróże autobusami są bezpieczne, ale miej oko na swój bagaż. Za bilety płaci się w kasie na dworcu, zazwyczaj (a w małych miastach wyłącznie!) gotówką.

CENY

Kostaryka nie jest tania w porównaniu do innych krajów z regionu, ale nie jest aż tak szalenie drogo, jak się spodziewałam, czytając blogi przed wyjazdem. Dosyć dużym wydatkiem są noclegi i przejazdy, a największym zdecydowanie wycieczki. Niemal wszędzie można płacić w dolarach, jednak zawsze korzystniejsze jest płacenie w lokalnej walucie CRC. Bankomaty zwykle pobierają prowizję (5 USD), więc dobrze mieć gotówkę ze sobą i wymienić w kantorze lub wypłacać z karty walutowej, np. Revolut większą sumę.

1000 CRC (colon kostarykański) = 6,70 zł

Przykładowe ceny:

Noclegi:

Średnia cena za łóżko w dormie w hostelu (z ratingiem zawsze powyżej 8 na Bookingu): 40-60 PLN za noc
Średnia cena za pokój jednoosobowy w hostelu: 140-160 PLN za noc
Noc w hotelu 3* lub 4* średnia cena: 200-400 zł

Podaję ceny orientacyjnie, bo rozbieżność jest ogromna: ja za najtańszy (i najlepszy!) nocleg zapłaciłam 32 PLN za noc, ale są też prześliczne ekolodges i luksusowe namioty za 600 EUR za noc.

Transport:

Bilet autobusowy na przejazd Quepos-Sierpe (Tracopa): 6 330 CRC (42 PLN)
Bilet Palmar-San Jose (Tracopa): 6 025 CRC (40 PLN)
Bilet Cahuita-San Jose 4 910 CRC (MEPE)
Bilet San Jose-Manuel Antonio 4 730 CRC (Tracopa)
Uber: przejazd z dworca do hostelu w San Jose (ok. 2 km): 10-15 PLN
Private shuttle Uvita-Monteverde: 88 USD

Jedzenie:

Średnia cena obiadu w restauracji: 30-50 PLN
Średniai cena obiadu w barze typu soda: 15-20 PLN

Wycieczki i wstępy

Wstęp do parku Marino Ballena (Uvita): 4 000 CRC (26 PLN) 
Wstęp do parku Cahuita: 3 000 CRC (20 PLN)
Wycieczki: większość ok. 90-100 USD (z przejazdem, przewodnikiem i posiłkiem – do Corcovado np. nie można wejść bez przewodnika)

KILKA PORAD:

Niemal wszędzie można płacić w 2 walutach: CRC i USD (naturalnie lepiej w colones) 

Uważaj na opłaty manipulacyjne w bankomatach (zwykle 5 USD)

Miej ze sobą zapas gotówki, jeśli zamierzasz podróżować autobusem lub łódką: w kasie na dworcu w większości małych miast zapłacisz tylko gotówką

BEZPIECZEŃSTWO

Pisałam już na Instagramie, że sporo znajomych gratulowało mi odwagi kiedy mówiłam, że jadę do Kostaryki sama. Czy samotnie podróżująca dziewczyna ma się tu czego obawiać?

Tak – jest bezpiecznie. I tak – raz rozmawiałam z wytatuowanym na twarzy typem z bronią w ręku, a dzień przed powrotem do San Jose telewizja grzmiała o uzbrojonym szaleńcu, który biega po ulicach stolicy z pistoletem (btw zginęło chyba kilkunastu policjantów). Po tych rewelacjach musiałam mieć chyba niezłą minę, bo właściciele hostelu zaśmiali się tylko, że przecież „spokojnie, to się zdarza raz na 10 lat, więc logicznie rzecz biorąc jutro będziesz bezpieczna”.

Poza tymi sytuacjami czułam się bezpiecznie i, choć sama nie zawsze zachowuję środki ostrożności, nic mi się nie stało. I jasne – ktoś może powiedzieć, że go okradli. Mnie okradli w Brukseli i jedyny z tego wniosek jest taki, że kieszonkowcy są na każdej szerokości geograficznej, a tutaj czułam się o wiele bezpieczniej niż np. w Boliwii lub w niektórych miastach Brazylii. Oczywiście zdarzają się drobne kradzieże, więc należy zachować środki ostrożności.

O czym pamiętać?

🤍 nie chodzić samotnie w nocy po ulicach stolicy (kieszonkowcy) zwłaszcza w okolicach dworców autobusowych – lepiej zamów Ubera
🤍 nie chodzić na plażę po zmroku (patrz: dzikie zwierzaki)
🤍 słuchać rad miejscowych
🤍 nie nosić obrzydliwie drogiej biżuterii (chociaż widziałam panie obwieszone ilością złota, której nie powstydziłby się Tutanchamon)
🤍pilnować swojego bagażu w autokarze

Raz też w roztargnieniu zostawiłam kartę w bankomacie i jakiś facet wybiegł za mną z krzykiem, żeby mi ją oddać.

Podsumowując – Kostaryka jest najbezpieczniejszym krajem w regionie, ale niski wskaźnik przestępczości nie zwalnia z ostrożności w podróży. 

JĘZYK

Tutaj nie będę czarować: bez znajomości choćby podstaw hiszpańskiego będzie ci ciężko, zwłaszcza kupić bilet, dogadać się w kasie w przypadku opóźnienia, zrozumieć komunikaty, czy spytać o drogę. Nie jest to oczywiście niemożliwe, ale podróż będzie o wiele łatwiejsza, jeśli znasz po hiszpańsku dosłownie kilka słów. Jeśli nie, kup kartę SIM, żeby zawsze mieć internet i tłumacza pod ręką. Pobierz aplikację DEEPL – działa o wiele lepiej, niż Google Translate.

Po angielsku dogadasz się w niektórych hostelach czy parkach narodowych w bardziej turystycznych miejscach, ale nie wszędzie.

KARTA SIM

Kartę SIM (np. sieci Claro) możesz kupić w butiku sieci, ale też w każdym kiosku ruchu lub sklepie, który ma w witrynie logo. Uwaga: żeby móc korzystać z karty typu prepago (przedpłaconej) trzeba ją najpierw zarejestrować. Zrobisz to w butiku Claro – tam też możesz od razu zapłacić za doładowanie karty i wybrać pakiet danych, który pracownik aktywuje ci na miejscu. Kolejny pakiet możesz aktywować samodzielnie. Pakiet 3GB ważny 2 tygodnie kosztował około 30 zł.

KUCHNIA

Kuchnia w karaibskiej części kraju jest nieco inna niż w jego centrum, w stolicy czy na wybrzeżu pacyficznym. Na karaibskim wybrzeżu króluje kokos: zupy na mleku kokosowym, wariacje na temat gallo pinto, dużo platanów i gulasz rondón (naturalnie z mlekiem kokosowym).

Gdzie jeść?

Najbardziej autentyczne jedzenie znajdziecie w niewielkich lokalnych barach nazywanych tu SODA. (odpowiednikiem byłby chyba nasz polski mleczak). Turyści często je omijają, bo nie wyglądają zbyt pięknie, ale jedzenie jest świeże i poznasz tu autentyczne smaki! Miejscowi, i ticos i gringos, jedzą głównie tutaj.

Średnia cena za obiad w takim barze to 15-20 zł, a w restauracji 30-50 zł. Uwaga! Ceny często nie zawierają podatku i serwisu.

W większości miejsc woda z kranu jest okej – pytaj w hostelach, mi tylko w jednym miejscu powiedziano, żebym raczej jej nie piła, bo nie jest najlepszej jakości, ale poza tym wszędzie piłam kranówkę.

CZEGO SPRÓBOWAĆ:

🤍 Gallo pinto – typowe kostarykańskie śniadanie: smażony ryż z fasolą jako baza, do której dodaje się wedle uznania: chleb, ser, mięso, jajecznicę, platany (gallo pinto to dosłownie pstrokaty kogut)

🤍 Casado – tradycyjny obiad, na który składa się ryba lub mięso, ryż z fasolą, sałata i różne warzywa, platany, czasem makaron lub jajko

🤍 Patacones – chrupiące smażone placki z plantanów 

🤍 Chicharron – smażona świńska skóra (nie próbowałam ale to tutaj ekstremalnie popularna przekąska) 

🤍 Chifrijo – połączenie chicharron (skórek wieprzowych) i frijoles (fasoli) 

🤍 Palmitos – owoce serca palmy

🤍 Empanadas – w całym kraju sprzedawane w małych kioskach, w piekarniach i na straganach

🤍 Arroz con pollo – smażony ryż z kurczakiem – popularna opcja obiadowa, którą zjecie absolutnie wszędzie 

🤍 Ceviche – równie popularne w Kostaryce co w Peru 

🤍 Tres leches – biszkoptowo-mleczny tort

🤍 Rondón – karaibski gulasz z owocami morza, mlekiem kokosowym, słodkimi ziemniakami, platanami i warzywami

🤍 Sopa de mariscos – zupa z warzywami i owocami morza 

🤍 Arroz con leche – popularny deser czyli ryż na mleku 

🤍 Świeże owoce i soki owocowe (do większości dodaje się tu cukier, jeśli chcecie bez – należy to zaznaczyć przy zamawianiu)

🤍 Cas – słodko-kwaśny owoc, odmiana guawy 

🤍 Agua de coco – woda kokosowa pita przez słomkę prosto ze świeżo otwartego orzecha 

🤍 agua dulce – woda z sokiem z trzciny cukrowej  

Narodowym alkoholem Kostaryki jest likier guaro z trzciny cukrowej (to narodowa wódka Kostaryki – dosłownie bo państwo znacjonalizowało jej produkcję, która dziś ogranicza się do jednej firmy Cacique, by powtrzymać nielegalną produkcję i handel), a popularnym piwem Imperial.

Warto spróbować też cukierków melcochas de natilla – te tradycyjne słodycze z cukru i kwaśnej śmietany stanowią ważną część dziedzictwa kulturowego Kostaryki, a ich jedzenie jest związane ze świętem obchodzonym 7 grudnia w San Ramón: La Fiesta de las Melcochas de María.

Spróbuj kawy nazywanej tutaj cafe chorreado, która swoją nazwę zawdzięcza specjalnemu urządzeniu. To drewniany stojak, na którym zamocowany jest prosty bawełniany filtr.

CO ZOBACZYĆ?

Najpiękniejsze miejsca szczegółowo opisałam w tym wpisie.

W sercu kraju, oprócz rezerwatu Monteverde, czyli mglistego lasu i ukrytych w nim skarbów, parków linowych i wiszących mostów, warto wybrać się nad jezioro Laguna de Arenal leżące u stóp majestatycznego wulkanu Arenal. W pobliżu znajdziesz też miasteczko La Fortuna, gorące źródła i Bogarin Trail, czyli posty szlak w lesie deszczowym, na którym można wypatrywać leniwców. Warto odwiedzić też region Guanacaste, park narodowy Tenorio i liczne wodospady, jak na przykład przepiękny Rio Celeste. W pobliżu parku narodowego Poás znajdziesz też niezwykle malowniczy wodospad Bajos del Toro.

Karaibskie wybrzeże to głównie Limon i Puerto Viejo. Pomiędzy nimi znajdziesz małą ukrytą perełkę – hippie miejscowość Cahuita. Miasteczko jest przytulone do niewielkiego parku narodowego. Znajdziesz w nim kwintesencję Karaibów – tropikalny las, palmy, szerokie plaże i dzikość natury, w tym morskie obszary chronione. To tu zrozumiałam, dlaczego kraj nazywa się (dosłownie) „bogate wybrzeże”. Warto odwiedzić też Tortuguero, czyli miejsce lęgowe żółwi (najlepszy czas na ich obserwację to kwiecień i maj).

Na półwyspie Nicoya popularne wśród surfurów są miejscowości Santa Teresa i Montezuma, a także rezerwat Cabo Blanco.

Na wybrzeżu pacyficznym zdecydowanie warto odwiedzić park Corcovado, czyli jedno z najbardziej bioróżnorodnych miejsc na ziemi. Dobrą bazą wypadową do parku jest Drake Bay. Jeśli interesuje cię przyroda i marzysz o spędzeniu nocy w sercu dżungli, warto zatrzymać się w Estación Biologica Tamandua. Na południu kraju warto odwiedzić miasteczko Quepos i pobliski park narodowy Manuel Antonio, a także senne hippie miasteczko Uvita i park Marino Ballena. To tu znajdziesz jedyną na świecie plażę w kształcie wielorybiego ogona. Niedaleko Uvity znajdziesz też przepiękne wodospady Nauyaca.

CO ROBIĆ?

PODZIWIAĆ NATURĘ
Przyroda tutaj dosłownie onieśmiela. To eksplozja żywych dźwięków, zapachów i smaków. To zanurzanie się w ciszy dżungli, to karaibskie plaże, które oddzielają od wybrzeży Pacyfiku tropikalne lasy, to ukryte w koronach drzew małpy, leniwce i kolorowe papugi. Dżungla i lasy deszczowe są domem dla wielu gatunków roślin i zwierząt, często endemicznych. Znajdziesz tu wulkany, wodospady i najpiękniejsze zachody słońca, kiedy niebo płonie wszystkimi kolorami, od złotych, przez granaty aż po fuksje, a taki spektakl na niebie trwa czasem i godzinę po zachodzie słońca.

Wybrzeże Karaibskie i Pacyficzne, parki narodowe, wulkany, jeziora, gorące źródła i najwyższy szczyt kraju Chirripo, wyłaniający się z mokrego lasu mglistego. Delfiny, leniwce, rekiny, wieloryby, papugi, krokodyle, jadowite żaby, pająki i węże, jaguary – to tylko ułamek tego magicznego naturalnego świata, do którego Kostaryka pozwala nam uchylić drzwi.

UPRAWIAĆ SPORTY

Oprócz plażowania Kostaryka to raj dla kochającyh aktywny wypoczynek. Dżungla i dzika przyroda, ale też dziesiątki wulkanów, jezior i wodospadów dają ogromne możliwości spędzania wolnego czasu. Jeśli kochasz wodę, spróbujesz tu dosłownie wszystkiego. Snorkeling, diving, surfing, rafting, kajaki, obserwacje delfinów, rekinów i wielorybów i żółwi, łowienie ryb.

Kostaryka to też idealne miejsce na hiking – góry, jeziora, wodospady, mgliste lasy. Z tych samych powodów dla miłośników fotografii tutejsze tereny to raj. Dla szukających adrenaliny – wiszące mosty, ziplines i opcja zjazdu jako Superman – w odpowiedniej pozycji i stroju! Poza tym możesz wypożyczyć rower, spróbować jazdy konnej na plaży, white water raftingu, czyli spływu pontonami po licznych rzekach, canyoningu, czyli odmiany wspinaczki, i setek innych aktywności.

ZAKOSZTOWAĆ FILOZOFII ŻYCIA TICOS

Pura vida to tutejsza filozofia życia: to nie tylko powitanie i pożegnanie, ale przede wszystkim pochwała bycia tu i teraz i zapewnienie, że wszystko jest, i będzie, dobrze. Pura vida to pielęgnowanie relacji: tych z samym sobą, ze światem i z naturą.

To optymizm zawieszony gdzieś pomiędzy stylowymi wnętrzami nowoczesnych ecolodges a plastikowymi kubkami pełnymi słodzonych napojów. Równowaga. Ten dualizm zresztą podkreśla charakter Kostaryki – z jednej strony mamy wegańskie knajpy i modne miejsca kuszące kursami uważności i yoga retreats, z drugiej cukier dodaje się tu wszędzie. Z jednej strony do parku nie można wejść z paczką chipsów, z drugiej: w sklepach i na straganach ten sam plastik króluje niepodzielnie. Slow life i praktyka uważności w przepięknych jungle cabins od zupełnie innego świata rozkrzyczanych dworców San Jose dzieli zaledwie kilka godzin jazdy. Pura vida, oprócz radości z codzienności i wdzięczności z prostych życiowych momentów, wyraża też pokorę wobec natury.

Cześć!

Jestem Justyna i na blogu pokazuję wyjątkowe miejsca i dziele się moją największą pasją: do podróży. Piszę o miejscach i o tym, co się z nimi wiąże. Znajdziesz tu inspiracje podróżnicze, piękne przewodniki po miastach i regionachklimatyczne lokalepraktyczne poradyciekawostki, treści około-podróżnicze i poradniki fotograficzne. Piszę tu też o sztuce, historii, książkach i serialach, które inspirują.

Close