Szkocja była jednym z moich marzeń wyjazdowych odkąd pamiętam, więc kiedy udało mi się zarezerwować tanie bilety, nie zastanawiałam się ani sekundy. Podekscytowana, wyobrażałam sobie stare zamki, przystojnych męskich Szkotów w kiltach popijających whisky, fiołkowe pola pachnących wrzosów na horyzoncie i klimatyczne dudy w tle. I chociaż spędziłam w Szkocji tydzień na początku marca, kiedy wrzosy nie kwitną, a zamki chowają się pod śniegiem, było równie magicznie. Dlatego chciałam podzielić się z wami krótkim przewodnikiem po tym pięknym kraju – co zobaczyć, co zjeść i jak się poruszać.
Wynajęliśmy samochód, co było świetnym pomysłem z uwagi na to, że w Szkocji dość słabo rozbudowana jest sieć komunikacji autobusowej czy kolejowej. Poza największymi miastami ciężko dostać się na przykład na Isle of Skye czy do parków narodowych. Mając samochód, przez tydzień mogliśmy zobaczyć o wiele więcej, niż gdybyśmy byli zdani na komunikację zbiorową. Spotykane na drogach jelenie, kozy, stada owiec, konie i włochate krowy zdawały się być zdziwione, że ktoś przemierza puste szkockie drogi w taką pogodę. Koszt tygodniowego wynajmu samochodu to około 100 funtów (poza sezonem).
Aberdeen
Pierwszym miejscem, które zobaczyliśmy, było Aberdeen, które przywitało nas zawieruchą śnieżną, jakiej podobno Szkoci nie widzieli od lat. Nie przeszkadzało nam to wcale, bo oczarowani miejscową architekturą odważnie przemierzaliśmy nieodśnieżone chodniki mocząc buty i skarpety. Ciemne olbrzymie zabudowania mogą przytłaczać swoją surowością, ale po deszczu, w świetle promieni słonecznych odzyskują dawny blask, mieniąc się w całej okazałości.
Aberdeen (będące trzecim co do wielkości miastem Szkocji) nie oszałamia ilością atrakcji turystycznych, zwłaszcza w zimie, warto jednak zobaczyć katedrę św. Machara, ogromny park, ruchliwą ulicę Union Street, czy Old Aberdeen – zdecydowanie najładniejszą dzielnicę w mieście.
Isle of Skye
Kolejnym punktem wyprawy, po drodze na wyspę Isle of Skye, były miasta Inverness i Plockton. W Inverness warto zobaczyć piękny neogotycki zamek leżący na wzgórzu ponad miastem, z którego rozciąga się także zapierający dech w piersiach widok na, wbrew pozorom spore, miasto. Region Highland jest dość słabo zaludniony, zatem miasto mające 50 tysięcy mieszkańców wydaje się prawie metropolią.
Isle of Skye zdecydowanie znalazło się na liście piękniejszych miejsc, które odwiedziłam w życiu. To niemal wyludniona wysepka, na którą z łatwością można dostać się samochodem przemierzając most Skye Bridge, z którego rozciąga się widok na góry. Wyspa jest idealnym miejscem dla amatorów pieszych wycieczek (których nie polecam przy marcowych temperaturach entuzjastom palm i plaż) i miłośników bezludnej natury. Największe miasto Portree oferuje świetną bazę noclegową, kawiarnie i sklepy. Jedyną drogą, która wiedzie dookoła wyspy, można dostać się do kilku zamków, ruin i muzeum wyspy, które oczywiście o tej porze roku było zamknięte. W Portree znajduje się fantastyczna kawiarenka – Cafe Arriba, w której można zjeść pyszne szkockie śniadanie z widokiem na port (co było kuszące też ze względu na panujące w marcu temperatury i szalejący wiatr). Na Isle of Skye spędziliśmy 3 dni, zatrzymując się w sieci hosteli SYHA, z której korzystaliśmy w Szkocji kilkakrotnie i którą mogę zdecydowanie polecić – większość hosteli jest w centrum, a pokoje dwuosobowe są niedrogie i czyste.
Edynburg
Jeśli wybieracie się na wyspę Skye, wracając warto pojechać do zamku Eilean Donan w cieniu jeziora Loch Ness. Wypatrując słynnego potwora z jeziora, nie można przegapić baru The Lock Inn – warto zajrzeć i zjeść najpyszniejszy haggis i fish & chips. W drodze do Edynburga kolejnym „must see” jest most, który zagrał w wielu filmach o Harrym Potterze i który jest dziś jednym z najczęściej fotografowanych mostów świata oraz dziki park Loch Lomond – możecie w nim natknąć się na kozy, jelenie i sarny, zwłaszcza w nocy.
W Edynburgu z kolei warto zobaczyć wszystko! Zatrzymaliśmy się w przytulnym pensjonacie Valentine city center guest house w centrum. Pensjonat jest położony w spokojnej i cichej uliczce, w starej urokliwej kamienicy. W stolicy Szkocji słynącej z pięknej architektury i kultury nie da się nudzić. Jeśli wybieracie się w podróż z dziećmi warto udać się do Muzeum Narodowego i sklepu Harrego Pottera. Poza centrum i muzeami zdecydowanie warto zobaczyć dzielnicę Dean Village – kilkanaście minut od ścisłego centrum znajdujemy się nagle w zupełnie innym świecie – wita nas sielska wioska, gdzie słychać tylko szum strumyka i drzew. Dla fanów architektury to miasto jest perełką: pałac Holyrood (zatrzymuje się tu królowa – poza sezonem można zobaczyć jak żyje i mieszka podczas swoich wizyt w Szkocji), Lady Stair’s House, Zamek na Castle Rock, czy Katedra Świętego Idziego to tylko niektóre z miejsc, które należy odwiedzić. Whisky warto spróbować w klimatycznym barze Jolie Judge – czasem przychodzą tam uliczni muzycy, by się ogrzać, co nadaje miejscu niezwykłego miejscowego kolorytu. To także pierwszy bar w Edynburgu, który miał ochroniarza (ponieważ gośćmi byli najczęściej sędziowie). Polecam również odwiedzić Greyfriars Kirkyard – słynny nawiedzony cmentarz – jeśli nie macie mocnych nerwów, zobaczcie go w ciągu dnia!
St Monans
Wracając z Edynburga do Aberdeen, udało nam się zatrzymać w kilku malowniczych miasteczkach położonych wzdłuż wschodniego wybrzeża kraju: Pittenweem, St Andrews i w końcu St Monans z charakterystycznym kościołem górującym nad skałami wybrzeża. Cmentarz nad klifem to chyba najbardziej fotogeniczne miejsce na wyspie – położony około 20 metrów od morza ponury kościół odwraca uwagę od kolorowych łodzi i małego portu. To nadmorskie miasteczko liczące około 1300 mieszkańców było zupełnie puste. Spotkany na jednej z uliczek chłopiec zdziwił się, że ktoś odwiedza jego miasto w środku zimy.
Pomimo że w ciągu 7 dni przejechaliśmy od wschodniego do zachodniego wybrzeża Szkocji i z powrotem, wciąż istnieje wiele niezwykłych miejsc, których nie udało nam się zobaczyć. Marzy mi się kolejna podróż do Szkocji, ale tym razem wedle schematu tzw. castle trail – podróż szlakiem najpiękniejszych szkockich zamków. Po tym wyjeździe mogę polecić Dunrobin Castle, Brodie Castle, Cawdor Castle, Dornoch i Uruquhart (oświetlony w nocy wygląda jak zamek z bajki!). Szkocja pachnie oryginalnym jedzeniem i bezkresną przyrodą, a przez strzeliste budynki i surowe kamienne zamki można poczuć klimat starego świata, który sprawia, że czujemy się, widząc świat nienaruszony setkami lat, bezpiecznie.