W dzisiejszym wpisie coś dla tych z was, którzy planują odwiedzić Brukselę i zastanawiają się gdzie zjeść: 3 wyjątkowe miejsca na brunch w Brukseli!
POZ CHATELAIN
Przepiękne wnętrze i przepyszne pancakes na niedzielny brunch. Roślinna sceneria, kolorowe akcenty i pluszowe fotele – miejsce jest niezwykle klimatyczne, ale nie pretensjonalne, ani przesadzone. Pudrowy róż, kwiaty i poduszki dają wrażenie miłej przytulności, a produkty są świeże i ładnie podane. Zjecie tu pancakes na słodko (brownie/karmel/lody, jabłko/karmel i owoce/czekolada) lub słono (awokado/kremowy serek, bekon/jajka, łosoś/kremowy serek) lub tosty (awokado, burrata, kurczak), a także opcje śniadaniowe, np. jajka, czy jogurt z granolą. Dla każdego, kto chce zacząć słodki leniwy dzień w estetycznej przestrzeni, z miłą obsługą i pysznymi puchatymi naleśnikami.
WOODPECKER DROHME
Tego miejsca miałam nie dodawać do wpisu, ale postanowiłam dać mu szansę. Przepiękny lokal jest w niezwykle oryginalnym miejscu, bo znajduje się na terenie dawnego toru wyścigowego, przytulonego do Bois de la Cambre i u bram forêt de Soignes. Dawny hipodrom Boitsfort znajduje się w dzielnicy Uccle i został przekształcony w park rekreacyjny: są tu restauracje, miejsce na relaks i sport, organizowane są tu wydarzenia kulturalne itd.
To właśnie w tym budynku przed każdym wyścigiem konnym ważono dżokejów. Dziś, zamiast ekscytujących wyscigów konnych, można tutaj spędzić leniwe niedzielne popołudnie, a kolorowy budynek jest przytulnym domem dla kolejnego Woodpeckera (Bruksela ma ich już kilka).
To przepiękne miejsce na spacer lub wycieczkę rowerową, a restauracja jest faktycznie jedyna w swoim rodzaju. Dlaczego zatem miałam jej tutaj nie polecać? Otóż jedzenie pozostawiało wiele do życzenia. Zamówiłam gofra z jajkiem w koszulce, łososiem i sosem holenderskim – kawałek zimnego łososia rzucony niedbale na wierzch zimnego gofra, z jajkiem, na którym była 1 kropelka sosu. Mimo że na tle nowego lokalu inne wypadają zdecydowanie leiej, postanowiłam dać temu miejscu jeszcze jedną szansę, ponieważ w innych miejscach jedzenie jest bardzo smaczne. A wam póki co polecam wybrać się tutaj na kawę i ciastko.
LE BOTANISTE
W sercu europejskiej dzielnicy kryje się prawdziwa perełka dla wszystkich wegan. Le Botaniste to roślinna kuchnia w smacznym, nowoczesnym wydaniu. Pierwsza rzecz, którą poczujesz, wchodząc do środka złożyć zamówienie, to unoszący się we wnętrzu zapach mieszanki aromatycznych przypraw. Lekkie wegańskie sałatki i bowle są idealne na lato – można wybrać jedną z gotowych propozycji lub skomponować własną – w tym wypadku dostajesz karteczkę, na której zaznaczasz bazę (np. ryż, komosę ryżową, sałatę, makaron), gorące i zimne toppingi (kokosowe curry, wegańskie klopsiki, kimchi, warzywa, hummus i mnóstwo innych), dressing i zioła. Obsługa jest niezwykle serdeczna, a samo jedzenie przepyszne i niech nie zwiedzie was etykieta plant-based & organic – to miejsce nie tylko kolorowe, ale też nasycone smakami i aromatami.
Po inne wpisy o Brukseli zapraszam tutaj!
