Już z okna samolotu można dostrzec piękny i wyjątkowy kształt wyspy. Zielone wzgórza chylą się łagodnie ku dwóm zatokom, pomiędzy którymi rozciągają się szerokie złote plaże. Szlaki na zboczach górskich, pola ananasowe i spektakularna linia brzegowa nie dają obrazu klasycznej piękności, jak inne wyspy polinezyjskie, znane ze swoich rajskich lagun, błękitnej wody i złotego piasku. To wszystko tutaj jest, ale nie wysuwa się na pierwszy plan, bo Moorea ma do zaoferowania o wiele więcej.
To dosyć spora wyspa, a jej soczysta, bujna zieleń sprawiają, że jest bardziej namacalna, prawdziwa i rzeczywista. Nawet gdy niebo nad wyspą jest pochmurne, to gdy słońce wygląda spomiędzy chmur i oblewa położone na zboczach gór domy delikatnym światłem, to wydaje mi się, że jestem w filmie przyrodniczym, bo kolory są tu tak bardzo intensywne. Pogoda, jak to na wyspie, jest tu dosyć szalona – w pół godziny może przejść od „pada tak szara nieprzyjemna mżawka, że mam ochotę wskoczyć do samolotu powrotnego” do „nie do wiary że to miejsce istnieje naprawdę”.
Znajdziecie tu oczywiście rajskie plaże, ale poza tym wyspę wyróżnia wyjątkowa tropikalna roślinność, a trekking po gęstych zboczach wynagradzają widoki na dwie zatoki. Ten surowy klejnot Polinezji kusi też humbakami w głębinach, błękitnymi lagunami, które można przemierzać na kajakach, różowymi zachodami słońca i pysznym jedzeniem. Jeśli magiczne góry, pływanie z rekinami i płaszczkami i tropikalna roślinność to wciąż za mało, dodajcie do tego wyjątkowe hotele, pola ananasowe, rafę koralową i całą masę sportów, których można tu spróbować.
Mimo że Moorea jest niedoceniana i najczęściej traktuje się ją jako bramę do pocztówkowych rajskich wysepek, to warto zatrzymać się tu na dłużej, bo to prawdziwy nieoszlifowany diament.
Moorea to wyspa w Polinezji Francuskiej na Oceanie Spokojnym, w bezpośrednim sąsiedztwie Tahiti.
Z Tahiti na wyspę Moorea możecie dostać się:
SAMOLOTEM: linii Air Tahiti (bezpośrednie loty) albo AirMoana (bezpośrednie lub z przesiadką na Bora-Bora). Bezpośredni lot zajmuje około 10-15 minut. kosztuje około 100-150 euro. Jeśli planujecie odwiedzać wiele wysp, możecie rozważyć kupno Multi-islands Pass na loty Air Tahiti. Pass kosztuje międzu 500 a 800 euro, więcej informacji znajdziesz tutaj.
PROMEM: jest kilka opcji, a promy kursują między wyspami kilkanaście razy codziennie. Podróż trwa 30-40 minut i kosztuje 11 euro. Najpopularniejsi przewoźnicy to: Aremiti, Terevau i VAEARA’I. Wszystkie mają podobne ceny: przykładowo podróż Terevau z Papeete na Mooreę to 1350 franków, czyli ok. 11 euro, jeśli chcecie zabrać samochód to ok. 5 tysięcy (w zależności od wielkości samochodu), czyli w przybliżeniu 50 euro. Więcej informacji tutaj.
Na większości wysp ma komunikacji publicznej (opócz Tahiti). Na wyspie Moorea widziałam jeden publiczny autobus, ale był to chyba autobus widmo bo ciężko było mi znaleźć jakiekolwiek informacje. Co bardziej dociekliwi na pewno dopytają miejscowych. Na mniejszych wyspach nie ma żadnej komunikacji publicznej, macie do wyboru łódki, wynajem auta lub taxi.
OBSERWACJA WIELORYBÓW – zobaczenie wielorybów było moim ogromnym marzeniem. Humbaki, znane jako łagodne olbrzymy (mogą ważyć do 40 ton!) są nie tylko piękne, ale i niezwykle inteligentne. Najlepszym czasem na ich obserwację jest okres od lipca do października, gdy humbaki migrują do wód wokół Polinezji Francuskiej, aby się rozmnażać. Co roku przypływają tu w tym okresie na miłosne amory, by rok później wracać do ciepłych wód Polinezji ze swoimi młodymi. Jest w nich coś magicznego, może to być ich delikatność i łagodność w połączeniu z gabarytami, a może fakt, że są tak niezwykle inteligentne i wrażliwe, nawiązują ze sobą bliskie relacje, śpiewają i komunikują się między sobą. Jednocześnie są tak bardzo od nas zależne i narażone na niszczenie przez nas oceanów. Macierzyństwo wielorybiej mamy niewiele różni się od ludzkiego doświadczenia – wielorybie mamy dbają o dzieci, kochają je i uczą je. Przy odrobinie szczęścia możecie zobaczyć ich imponujące skoki nad wodę, a nawet usłyszeć melancholijne podwodne pieśni. To było dla mnie najbardziej niesamowite doświadczenie nie tylko tej podróży, ale całego dotychczasowego życia. Pływanie tak blisko wielorybiej mamy z maluchem i przebywanie przez chwilę w bezpośrednim zasięgu jej wzroku było czymś naprawdę nie z tego świata. Poza zmierzeniem się z własnym lękiem, to było przepiękne doświadczenie, które pokazało mi, jacy mali jesteśmy jako ludzie w kontekście ziemi i podwodnego życia, tak bardzo przecież wciąż niezbadanego.
Polecam wam zwłaszcza Moorea Moana Tours, którzy są profesjonalistami, a właściciel założył fundację, która pomaga w ochronie rekinów, badaniach i edukacji publicznej na temat podwodnego życia.
PLAŻE – to między innymi na tej wyspie znajdziecie wiele plaż z białym piaskiem i turkusową wodą, z których słynie Polinezja Francuska. Warto odwiedzić niewielką Plage des Tipaniers, która mimo że należy do hotelu, to możecie na nią wejść, by wynająć kajak. Tuż przy plaży Tipaniers możecie odkrywać lagunę i… wyskoczyć z kajaków, by popływać z rekinami i płaszczkami, które pływają sobie tutaj swobodnie między kajakami i łódkami! A jeśli macie szczęście, zobaczycie też żółwia. By dostać dokładną lokalizację wyszukajcie na Google Maps: Banc de sable raies et requins. woda jest w miarę płytka (ok. 160-170 cm). Polecam też wybrać się na kajaku na maleńką motu (maleńką wysepkę) Tiahura do restauracji Coco Beach na lunch (koniecznie zróbcie wcześniej rezerwację). Publiczne plaże to Temae – ładna piaszczysta plaża z przejrzystą wodą idealną do snorkelingu, ii Ta’ahiamanu (Opunohu) – plaża idealna na snorkeling ale też na piknik, z dala od głównych turystycznych szlaków, z widokiem na zatokę i żaglówki, a także Tiahura – piaszczysta plaża w cieniu palm, także idealna na piknik.
TREKKING I ZATOKI – Moorea, ze swoimi bujną, zieloną dżunglą i dramatycznymi górami w tle, to raj dla miłośników trekkingu. Możesz wybrać się na wędrówkę na Col des 3 Pinus, skąd rozpościera się malowniczy widok na góry, zatoki Cook’s Bay i Opunohu Bay, w których kołyszą się żaglówki i dolinę Opunohu. Pierwszy raz byłam w dżungli, po której chodziły kury i koguty i było to nie tylko niezwykłe, ale też bardzo zabawne doświadczenie. Dla bardziej osobistego i intymnego doświadczenia, wybierz się na jedną z tras nad ranem, by zobaczyć wschód słońca z jednego z punktów widokowych. Warto wybrać się na punkt widokowy Belvedere, a także zobaczyć pola ananasowe, z których słynie Moorea. To tutaj powstaje słynny sok ananasowy Rotui, który znajdziecie w każdym sklepie. Ananasową trasę warto przemierzyć autem z napędem 4×4. Warto zaplanować też poranny spacer nad wodospad Afareaitu.
KURSY NURKOWANIA – Polinezja Francuska to jedno z najlepszych miejsc na świecie do nurkowania i snorkelingu. Na wyspach Moorea, Bora Bora i właściwie wszystkich innych, znajdziecie całą masę różnych kursów nurkowania, od jednodniowych zajęć dla początkujących (koszt kursu jednodniowego to mniej niż 100 euro i to świetny sposób, by sprawdzić, czy to dla was), po wielodniowe kursy zakończone egzaminem i certyfikatem PADI. Wody Polinezji są znane z doskonałej widoczności, sięgającej nawet 30 metrów. Podczas kursu nurkowania albo snorkelingu będziecie mogli podziwiać przepiękne rafy koralowe, podwodne kaniony a nawet wraki statków. Pod wodą spotkacie nie tylko żółwie, delfiny i rekiny, ale też ogromne majestatyczne manty.
BUNGALOW NA WODZIE – to nie tylko hotel, ale też atrakcja sama w sobie i świetny sposób na spędzenie kilku dni w luksusie i otoczeniu natury. Luksusem jest tu nie tylko piękne wnętrze, ale przede wszystkim cisza poranków, gdy na tarasie domku, pijąc kawę, można wypatrywać morskich stworzeń, ciesząc się jednocześnie feerią barw na wodzie i niebie. Polinezja jest znana z luksusowych bungalowów na wodzie, a pobyt w jednym z nich to punkt na liście marzeń wielu podróżujących. Bungalowy oferują nie tylko widoki na ocean, ale również bezpośredni dostęp do wody, co sprawia, że możesz zaczynać dzień od pływania lub snorkelingu tuż po wyjściu z sypialni. W Manava Beach Resort w Moorea, w którym miałam przyjemność się zatrzymać, poranki przy dźwiękach fal i pierwszych promieniach słońca były wręcz magiczne. Hotel oferuje także bezpłatny sprzęt do snorkelingu.
TIKI VILLAGE – odwiedź centrum kultury polinezyjskiej Tiki Village. Można tu wziąć udział w wielu ciekawych warsztatach, takich jak robienie tradycyjnych naszyjników, kulinarnych czy tkania toreb. Przy odrobinie szczęścia, zobaczysz tradycyjny polinezyjski ślub, pełen lokalnych tańców, śpiewów i muzyki. To fantastyczne miejsce, aby lepiej poznać kulturę Polinezji i zanurzyć się w jej historii. Mój pro tip: za wioską jest niewielka plaża, z której obejrzycie najładniejszy zachód słońca na wyspie.
KAJAKI – zdecydowanie warto wypożyczyć kajaki, co można zrobić w wielu miejscach na wyspie. Polecam zwłaszcza wypożyczalnię sprzętu na wspomnianej wyżej plaży Les Tipaniers, gdzie można pływać z rekinami i płaszczkami (wyszukajcie na mapach Google: banc de sable raies et requins). Wiele hoteli położonych przy plaży udostępnia też bezpłatnie kajaki dla swoich gości, jak np. NIU Hotel.
WYCIECZKI – Wyspa oferuje wiele aktywności dla miłośników przyrody, wody ale też sportów wodnych. Oprócz obserwacji wielorybów, żółwi i delfinów wybierzecie się tu na snorkeling na rafie, podwodne latanie, wycieczki na lagunę i motorówkami na zachód słońca, wycieczki na okoliczne śliczne motu, prywatne romantyczne wypady czy nauka surfingu.
LUKSUSOWO: Hotel Manava Beach Resort & Spa Moorea
Przepiękny luksusowy hotel z domkami na wodzie i domkami przy plaży. Ja miałam przyjemność spędzić kilka dni w bunaglowie nad wodą, który rzeczywiście był wyjątkowy. Domki nie są położone zbyt blisko siebie, dzięki czemu widzisz tylko turkus wody, który kawałek dalej przechodzi w granat, a z każdej strony otula cię szum fal. W zasięgu kilku minut do dyspozycji jest darmowy sprzęt do snorkelingu i kajaki, by po całym dniu można oddać się błogiemu relaksowi w SPA. Tuż pod bungalowem pływają żółwie i setki kolorowych pięknych ryb, a zdarzają się też płaszczki i rekiny. Hotel jest też świetnie położony, w zasięgu krótkiego spaceru znajdują się sklepy i restauracje.
RODZINNIE: Niu Beach Hotel Moorea
Przepiękny klimatyczny hotel przy samej plaży. Domki nad wodą mają w pełni wyposażone kuchnie, a zejście z tarasu jest bezpośrednio na plażę. Można bezpłatnie korzystać z kajaków, które czekają przed domkiem. Śniadania są przepyszne, a hotel jest niewielki, dzięki czemu daje szansę na relaks i odpoczynek w ciszy i komforcie własnej przestrzeni. Idealne miejsce dla rodziny lub pary szukającej spokoju.
BUDŻETOWO-BACKPACKERSKO: La Maison Orange
Niewielki rodzinny pensjonat z kilkoma sypialniami, wspólną kuchnią i tarasem. Część pokoi ma prywatne łazienki, część pokoi dzieli łazienkę na dwa pokoje. Zarówno łazienki, jak i pokoje i cały dom są naprawdę przestronne i bardzo czyste. Opcja dla lubiących nawiązywać nowe znajomości przy gotowaniu i wspólnym piciu kawy lub piwa na tarasie. Blisko plaży i sklepów.
Snack Mahana RESA – jedna z lepszych ryb, jakie jadłam na wyspie, polecam wam spróbować rybę mahi mahi w mleku kokosowym! Do tego bar jest przepięknie położony, nad samym oceanem, na świeżym powietrzu. Miejsce jest otwarte tylko kilka godzin w ciągu dnia (11:00-15:00), warto więc przyjść w południe, bo zdarza się, że po 14:00 kuchnia już nie wydaje posiłków!
Taoahere Beach House Snack – kolejny mały bar położony nad wodą, smaczne jedzenie i bardzo miłe lokalne doświadczenie
Casa Vincenzo – ci, których znudziły owoce morza, tutaj zjedzą naprawdę smaczną pizzę
Toatea Crêperie & Bar – bar i naleśnikarnia w hotelu Hilton, pamiętajcie, by zrobić rezerwację. Warto odwiedzić, zwłaszcza jeśli nie śpicie w hotelach z domkami na wodzie, można zjeść naleśniki i podejrzeć pływające sobie pod waszymi stopami niewzruszone rekiny i płaszczki
Moorea Maitai – maleńki niepozorny bar obok hotelu Manava, przepyszne świeże ryby i rybne burgery
Zdecydowanie!
Moorea to surowy klejnot Polinezji, który oprócz białych plaż w cieniu palm i wyjątkowych hoteli kusi dziką naturą, wysokimi górami i bujną roślinnością. Zielone zbocza schodzą do lazurowej wody, po drodze będąc domem dla małych knajp i wyjątkowych widoków. Oprócz plażowania i delektowania się luksusem domków na wodzie to też idealne miejsce na przygody, trekking, sporty wodne i obserwację skarbów oceanu: wielorybów. Jest też świetnie skomunikowana z Tahiti i okolicznymi wyspami.
Jeśli wybieracie się do Polinezji, zdecydowanie zaczęłabym od wyspy Moorea.
Więcej podróżniczych inspiracji znajdziecie na moim Instagramie: