Wpis o najlepszych śniadaniach w Krakowie cieszy się taką popularnością, że postanowiłam sprawdzić kolejne miejsca na śniadaniowej mapie Krakowa i podzielić się z wami kolejną porcją wyjątkowych adresów i śniadaniowni.
Lokale serwujące pyszne śniadania powstają na krakowskiej food mapie szybciej, niż jestem w stanie je odwiedzać, zatem to z pewnością nie ostatni wpis z tej serii.
Gdzie na śniadanie w Krakowie? Zapraszam do wpisu!
W cieniu Wawelu nad samą Wisłą powstało w marcu wyjątkowe miejsce. Jeśli mnie choć trochę znacie, to wiecie, jak wielką słabość mam do dobrego pieczywa i smacznych śniadań. Czuję więc, że Kroma to będzie moje nowe top ulubione miejsce na śniadanie w Krakowie. Przepyszne wielkie kromy (z burakiem, jajkiem, z łososiem, a’la cezar, z tatarem, tuńczykiem, wołowiną) to krucho-mięciutka glutenowa uczta i doskonały festiwal smaków na chrupiącym świeżym chlebie z pobliskiego Zaczynu. Niech was nie zmyli ta prostota: pozornie zwyczajne kanapki zapewniają kulinarne doznania dzięki sezonowym świeżym składnikom i doskonałej jakości. Poza tym dostaniecie tu jajka (klasyczne, jak jajecznica, lub bardziej wyszukane np. po wiedeńsku lub na szynce parmeńskiej), banany w cieście i chałkę z twarożkiem i owocami. Koniecznie spróbujcie też dopieszczonego pistacjowego espresso! Wyśmienite śniadania są idealne na długie i leniwe (nie tylko) weekendowe poranki.
Nie tylko kanapki są dopracowane. W zielonym, ładnym wnętrzu widać dbałość o szczegóły, a do tego organizowane są tu warsztaty i koncerty. Koniecznie sprawdzajcie ich stronę na Instagramie. Pieski są tu nie tylko mile widziane, ale w menu znajdziecie też specjalne opcje dla czworonogów. Fantastyczna obsługa i właścicielki, które przychylają gościom kulinarnego nieba. Przychylają od niedawna, a ja osobiście mam nadzieję, że na długo.
W tym zielonym klimatycznym wnętrzu zjecie pyszne śniadania przez cały tydzień – od poniedziałku do niedzieli od 8:00 do 17:00.
Niewielki, śliczny lokal przy Zwierzynieckiej zaserwuje wam prawdziwe podróże ze smakiem: od śniadaniowych burgerów, przez bliskowschodnie jajka (w towarzystwie jajek jest zatar, falafel, pita, tahini, sumak i hummus), po swojskie śniadanie góralskie i omleto-pizze. Gofry na słodko z mascarpone, bezą, białą czekoladą i świeżymi owocami dosłownie rozpływają się w ustach. Nie są zbyt słodkie, więc można śmiało popić je orzeźwiającą owocową lemoniadą. Poza tym zaczniecie tu dzień chrupiącymi i napakowanymi pysznościami bajglami i tostami. Dla lubiących zdrową prostotę domowa granola i kremowa jaglanka. Kuchnia tutaj jest połączeniem marzeń o odległych miastach i podróżach ze swojskością i lokalnością, a jedzenie jest świeże i bardzo smaczne.
Miejsce jest przytulne, a jedzenie otulające. Karta jest dosyć duża, ale nie ma w niej nic ani zbyt przekombinowanego ani banalnego. Porcje też są duże i pięknie podane, a obsługa sympatyczna i pomocna. Kulinarne doznania na najwyższym poziomie. Kto jeszcze nie jadł tu śniadania, niech koniecznie zapisze to miejsce na swojej liście!
Wegetariańskie miejsce na śniadaniowej mapie Krakowa i jedne z najpyszniejszych śniadań w mieście.
Już od progu widać, że będzie dobrze: estetyczne wnętrze, obrazy, lampy, rośliny, suszone kwiaty: wszystko tutaj obiecuje miły poranek. Potem jest tylko lepiej: przepiękne ceramiczne talerze, na których lądują puchate, kremowe jajka i świeży chrupiący chleb. Różane tosty, matcha, a na deser sernik baskijski, który jest tak mięciutki i kremowy, że rozpływa się zanim trafi do ust.
Karta śniadań jest krótka, ale doskonale sprawdza się tu filozofia mniej znaczy więcej. Oprócz kremowych jajek są jajka zielone (z pastą miso, groszkiem, fetą, edamame i wędzonym chilli masłem), zestaw bez przesady (gotowane jajka, brie, gouda, melon, konfitura, ubijane masło i warzywa), kanapeczki i różane tosty (chałka z wiśniami, malinami, kremem waniliowym i wodą różaną z dodatkiem tymianku i lawendy). Poza tym w karcie co i rusz pojawiają się nowe sezonowe pyszności.
Lokalne, sezonowe produkty i proste, smaczne kompozycje będą przyjemną pobudką nie tylko w weekend. Obsługa i gościnność na najwyższym poziomie.
Od 5 lat na rogu dwóch spokojnych, zielonych ulic działa przytulny Winkiel. Ukryty przed zgiełkiem Alei i hałaśliwego Mostu Dębnickiego, dzieli go od nich zaledwie krótki spacer.
Eklektyczne wnętrze kawiarni gości stałych klientów od kilku lat, a ja dopiero niedawno dowiedziałam się o jej istnieniu.
Poza kawą i croissantami jest tu też karta przepysznych śniadań. Menu jest niewielkie, ale wszystkie przepisy są autorskie i bezpretensjonalne. W części słonej królują jajka: zjecie je tu w formie jajecznicy, jajek sadzonych na chrupiących grzankach z pastą z bobu, ale i bardziej wymagający miłośnicy jajek znajdą coś dla siebie: jajka sadzone na croissancie z domowym chutneyem rozpływają się w ustach, a chrupkość warzyw przyjemnie przełamuje słodycz cebulowej konfitury. Poza tym są jajka po turecku i słony talerzyk z hummusem, pastą jajeczną i z bobu oraz pieczenią warzywną i kiszonkami. W karcie oprócz klasycznych jajek znajdziecie kilka słodkich propozycji: klasyczna owsianka, granola z jogurtem i pudding chia z owocami. Jednak królową karty i najsłodszym doznaniem kulinarnym jest puchata podpieczona chałka na masełku, z delikatnym kremem z cytrynowym cukrem i miętą. Rozpływa się w ustach i zabiera do krainy smaków dzieciństwa i beztroskiego, słodkiego lata.
Poza tym w witrynce kuszą domowe ciasta, a zapach kawy przyjemnie łaskocze zmysły już od progu.
Każdy miłośnik dopracowanych, lecz prostych i szalenie smacznych śniadań powinien znać ten adres. Winkiel serwuje śniadania do 13:00, a w wekeendy do 15:00.
Kuchnia polska inspirowana sadem to stosunkowo nowe miejsce na kulinarnej mapie miasta, bo działa od maja 2023.
Świeże i jasne wnętrze dopełniają kwiaty i zieleń roślin, poza tym jest tu drewno, beże i otwarta kuchnia: wszystko to sprawia, że to miejsce czaruje swoją przytulnością, pozostając przy tym eleganckie i stylowe.
Ale ładne wnętrze to nie jedyna zaleta tego lokalu. To miejsce, jak i jego nazwa, nawiązują do lokalności, pór roku i pysznych korzyści płynących z sadu. Menu ma przywodzić na myśl babcine słoiki przechowywane w chłodnej spiżarni i nostalgię za smakami dzieciństwa.
Sady stawiają na świeże, lokalne produkty. Królują jabłka z lanckorońskich sadów, a podstawę karty stanowią elementy regionalnej kuchni małopolskiej i z okolic Lanckorony, interpretowane w nowoczesny sposób.
Koniecznie skuście się na jabłkowe racuchy zapiekane z koglem moglem i z jabłkowym karmelem, podane z musem jabłkowym i owocami sezonowymi albo na śniadanie ogrodnika: oprócz swojskich wędlin i selekcji serów na talerzu lądują konfitury z sadu, pasztet z kaczki z musem jabłkowym i domowa jabłkowa musztarda. Oprócz tego na śniadanie dostaniecie tu małopolską kanapkę warzywną z domową musztardą jabłkową (maślana bułka, ser Bursztyn, marynowana kalarepa i sałatka ziemniaczana).
Oprócz tego w karcie znajdziecie omlety, owsianki, śniadanie szefowej i o wdzięcznej nazwie „smak dzieciństwa” oraz misę pszczelarza z suszonymi jabłkami. Dla żądnych nowości: chrzanówka, czyli wielkanocna zupa z Małopolski na zakwasie żytnim z maślanką, chrzanem, kiełbasą i jajkiem.
Sady bistro wyróżnia kuchnia inspirowana sadem i smaki dzieciństwa w nowej odsłonie.
Na parterze modernistycznej bryły dawnego hotelu Cracovia działa Umeblowana: kawiarnia, w której wypijecie bardzo smaczną kawę, zjecie deser (spróbujcie tradycyjnych kremówek, które były związane z tym miejscem i istniejącą tu cukiernią już od ubiegłego wieku), ale przede wszystkim: śniadania.
Oprócz francuskich wypieków i ciast z witrynki spodziewajcie się całej gamy klasyków: naleśniki na słodko, omlet na słodko, owsianka, granola i tosty francuskie z chałki. Sekcję słonych śniadań przejęły jajka: na croissancie, omlet, po benedyktyńsku, sadzone na awokado, jajecznica, kanapki z pastą jajeczną i szakszuka.
Stylowe jasne wnętrze zachwyca fakturami, kolorami i światłem, które wpadając przez ogromną szybę rozświetla wnętrze nawet w pochmurny dzień. Na piętrze można rozsiąść się wygodnie w fotelach, a to wszystko w cieniu meblarskiego designu z lat 60, ślicznych blatów lastryko i retro plakatów. Jest ładnie i przytulnie.
To miejsce na śniadanie w tygodniu albo w weekend, kiedy chcecie zacząć poranek od małych przyjemności w miłym dla oka i podniebienia miejscu.