Zamknij oczy i wyobraź sobie: turkusowe laguny przechodzące powoli w granat oceanu, góry wyrastające wprost z błękitnych wód i luksusowe bungalowy na wodzie, delikatnie obmywane przez fale, a w tle złocą się niekończące się plaże z rzędami palm. To najpiękniejszy raj, w jakim byłam w życiu. Polinezja to prawdziwa perła i unikalne miejsce na mapie świata, to rozsypane wysepki ukryte pośrodku oceanu. To jedno z najbardziej egzotycznych i najciekawszych miejsc na Ziemi pod kątem oceanicznego życia, które można tu obserwować z tak bliska. To też jedno z bardzo niewielu miejsc na świecie, gdzie można pływać z wielorybami, gdzie swobodnie popływasz ramię w ramię z rekinami i płaszczkami, gdzie na wyspach nie ma komunikacji publicznej, a niejedno lotnisko jest praktycznie na wodzie. Rajskie scenerie obejmują też zielone, soczyste zbocza, pola ananasowe i zatoki, które zapierają dech w piersiach. Rejsy katamaranem o zachodzie słońca, tradycyjna polinezyjska kolacja z pokazem tańca, wizyta na farmie czarnych pereł lub podglądanie jak powstaje świeża wanilia na rodzinnej plantacji – to wszystko jest elementem pięknej i wyjątkowej kultury polinezyjskiej, która też zachęca do odwiedzin i poznania tego kraju.
Zatem jeszcze raz: zamknij oczy i wyobraź sobie – twoje stopy zatapiają się w miękkim piasku, obmywane przez ciepłą, przejrzystą wodę. Za plecami słyszysz, jak wiatr porusza wysokimi palmami, a ty zanurzasz się w wodzie, patrząc w dal na granat oceanu i myślisz o wszystkich pięknych stworzeniach, dla których ta woda jest domem. Błękitne niebo przegląda się w spokojnej tafli Oceanu, a promienie słońca przyjemnie łaskoczą rozpaloną skórę. Otacza cię cisza, bo na większości polinezyjskich plaż nie ma tłumów, i możesz zatracić się w tej chwili.
Polinezja od lat przyciąga turystów szukających piękna, spokoju natury i kompletnego zatracenia się w niej. Znajdziecie tu przepiękne rafy koralowe, maleńkie atole otulone lazurem bezkresnej laguny, majestatyczne góry i świątynie, świeże ryby, luksusowe domki na wodzie, a przede wszystkim: bogaty podwodny świat, który możecie obserwować z bliska.
Nigdy w życiu nie widziałam podobnych plaż! A co najlepsze w polinezyjskich plażach: nie ma na nich tłumów. Każda z wysp Polinezji ma swoje niepowtarzalne plaże, ale to Bora Bora słynie z najpiękniejszej – plaży Matira. Plage public de Matira jest szeroka i czysta, a złoty piasek obmywa przyjemna przejrzysta woda. W pobliżu są też toalety i sklepy. Polinezja to ciche plaże otoczone zatokami, maleńkie atole i idylliczne wysepki motu, gdzie można naprawdę odetchnąć. Nie ma tu zatłoczonych plaż, na których panuje gwar, ktoś włącza muzykę, a jeszcze ktoś inny sprzedaje z krzykiem napoje. Tu wszystkie plaże są ciche i naprawdę spektakularne. Większość plaż na małych motu jest oszałamiająca: praktycznie nietknięte ręką ludzką, usiane palmami i tropikalnymi roślinami, które dodają rajskiego uroku. Tutejsze plaże to też małe atole obsypane złotym brokatem piasku, które oblewają krystaliczne wody laguny, to zachody słońca, które malują niebo na wszystkie odcienie różu i pomarańczy i szum Oceanu. Z dala od tłumów, Polinezja oferuje miejsca, w których można się całkowicie zrelaksować i poczuć, jakby czas zwolnił.
Prześliczne plaże znajdziecie nie tylko na małych atolach jak Tikehau czy Fakarava, ale też na większych wyspach, jak Moorea. Są tu plaże publiczne (najlepsze to Temae i Tiahura) i hotelowe (Plage des Tipaniers). Wszystkie łączy jedno: zapewniają luksus ciszy i dostępu do natury w głośnym świecie.
Zobaczenie wielorybów było moim ogromnym marzeniem. Humbaki, znane jako łagodne olbrzymy (mogą ważyć do 40 ton!) są nie tylko piękne, ale i niezwykle inteligentne. Najlepszym czasem na ich obserwację jest okres od lipca do października, gdy humbaki migrują do wód wokół Polinezji Francuskiej, aby się rozmnażać. Co roku przypływają tu w tym okresie na miłosne amory, by rok później wracać do ciepłych wód Polinezji ze swoimi młodymi. Jest w nich coś magicznego, może to być ich delikatność i łagodność w połączeniu z gabarytami, a może fakt, że są tak niezwykle inteligentne i wrażliwe, nawiązują ze sobą bliskie relacje, śpiewają i komunikują się między sobą. Jednocześnie są tak bardzo od nas zależne i narażone na niszczenie przez nas oceanów. Macierzyństwo wielorybiej mamy niewiele różni się od ludzkiego doświadczenia – wielorybie mamy dbają o dzieci, kochają je i uczą. Przy odrobinie szczęścia możecie zobaczyć ich imponujące skoki nad wodę, a nawet usłyszeć melancholijne podwodne pieśni. To było dla mnie najbardziej niesamowite doświadczenie nie tylko tej podróży, ale całego dotychczasowego życia. Pływanie tak blisko wielorybiej mamy z maluchem i przebywanie przez chwilę w bezpośrednim zasięgu jej wzroku było czymś naprawdę nie z tego świata. Poza zmierzeniem się z własnym lękiem, to było przepiękne doświadczenie, które pokazało mi, jacy mali jesteśmy jako ludzie w kontekście ziemi i podwodnego życia, tak bardzo przecież wciąż niezbadanego.
Ocean i jego mieszkańcy zdecydowanie uczą pokory. Tym, czy zobaczymy te piękne śpiewające olbrzymy rządzi siła przypadku, ale też same zwierzęta, które to my odwiedzamy w ich oceanicznym domu. Niewiele rzeczy jest bardziej imponujących, niż majestatyczne skoki wielorybów nad wodę lub ich łagodne spojrzenia, gdy zaciekawione podpływają do nurków. Do wielorybów nie można podpływać na odległość mniejszą niż 100 metrów, a od 2024 prywatne łódki muszą zachować dystans 300 metrów. Polecam wam zwłaszcza Moorea Moana Tours, którzy są profesjonalistami, a właściciel założył fundację, która pomaga w ochronie wielorybów i rekinów, badaniach i edukacji publicznej na temat podwodnego życia.
Tropikalna przyroda wysp jest idealnym miejscem na trekking i hiking. Zielone, dzikie góry zapewniają nieziemskie widoki, a krajobrazy są dosłownie niewiarygodne. Znajdziecie tu zielone zbocza porośnięte dzikimi lasami łagodnie schodzące ku złotym plażom, a także, co mnie zaskoczyło, kury biegające po dżungli! W Polinezji nie ma żadnych dzikich i niebezpiecznych zwierząt, nie ma jadowitych pająków i śmiercionośnych węży i pod tym względem jest naprawdę bezpiecznie. To sprawia, że nawet początkujący odnajdą się tu wśród dzikiej przyrody. Najłatwiej dostępną i najbardziej zieloną wyspą jest Moorea, z kolei najbardziej spektakularną i dziką częścią Polinezji są odległe Markizy. Wyjątkowe krajobrazy tych wysp oczarowały samego Paul Gauguina (o którym przeczytacie więcej niżej). W całej Polinezji jest wiele firm, które zorganizują dla was safari terenowe z oszałamiającymi widokami, ale samemu też nietrudno tu zorganizować trekking, bo infrastruktura jest świetna. Na szlakach spotkacie bujną zieleń, jaskinie, wodospady i tropikalne lasy mieniące się mnóstwem intensywnych kolorów.
Dla miłośników nurkowania Polinezja Francuska jest spełnieniem marzeń. Możesz podziwiać rafę koralową dookoła wyspy Taha’a, wypełnioną intensywnymi kolorami i bogatym życiem morskim, wypłynąć na lśniące wody u wybrzeży Rangiroa lub pływać z rekinami na Moorea lub na atolu Fakarava. Tysiące gatunków ryb tworzących podwodne konstelacje między kolorowym ukwiałem to magiczny widok nie z tego świata. Najpiękniejsze koralowe ogrody pod wodą widziałam na wyspie Taha’a, gdzie prąd morski tak ułożył się między dwiema wyspami, że wystarczy położyć się na wodzie, a ten delikatnie cię popycha i niesie, ukazując podmorskie skarby. Polinezja Francuska to moim zdaniem jedno z najlepszych miejsc na świecie do nurkowania i snorkelingu. Na wyspach Moorea, Bora Bora i właściwie wszystkich innych, znajdziecie całą masę różnych kursów nurkowania, od jednodniowych zajęć dla początkujących (koszt kursu jednodniowego to mniej niż 100 euro i to świetny sposób, by sprawdzić, czy to dla was), po wielodniowe kursy zakończone egzaminem i certyfikatem PADI. Wody Polinezji są znane z doskonałej widoczności, sięgającej nawet 30 metrów. Podczas kursu nurkowania albo snorkelingu będziecie mogli podziwiać przepiękne rafy koralowe, podwodne kaniony a nawet wraki statków. Pod wodą spotkacie nie tylko żółwie, delfiny i rekiny, ale też ogromne majestatyczne manty. W Polinezji nie będziecie chcieli wychodzić z wody!
Polinezja znana jest z przepięknych luksusowych hoteli, w których dostajecie do dyspozycji cały domek na wodzie. Polinezja była pierwszym miejscem na świecie, gdzie powstały bungalowy na wodzie (w latach sześćdziesiątych) i do dziś są one symbolem luksusowego wypoczynku. Każdy bungalow oferuje prywatny taras, często z drabinką prowadzącą wprost do laguny, dzięki czemu można zaczynać dzień od orzeźwiającej kąpieli w błękitnych wodach. Niesamowite są ryby, płaszczki i rekiny przepływające pod domkiem, tak jak to, że prosto z tarasu można wskoczyć do przejrzystych wód laguny na snorkeling. Widok z bungalowu zapiera dech w piersiach, szczególnie przy zachodach słońca, kiedy niebo nabiera różowego kolorytu, a przy odrobinie szczęścia nawet ognistych barw. Można tu rozkoszować się ciszą i intymnością, wsłuchiwać w szum fal, które lekko uderzają o konstrukcję domku i obserwować ryby przez przeszklony stolik w pokoju. Nocą, kiedy zapada kompletna ciemność, ciszę przerywają tylko pomruki oceanu, a z dala można usłyszeć pluski zwierząt morskich. Domki na wodzie są genialne, bo pozwalają cieszyć się naturą, nie rezygnując z komfortu i wygody. W bungalowie można poczuć się jak w ekskluzywnym butikowym hotelu, a jednocześnie jak na bezludnej wyspie. Dostajecie tu w pakiecie prywatność, piękne widoki i bliskość natury. Od wygodnych wnętrz, przez relaks na prywatnym tarasie, po snorkeling tuż przed drzwiami – to luksus, który naprawdę pozwala poczuć klimat rajskiego urlopu. Całe to doświadczenie to była czysta magia! Jeśli jedziecie do Polinezji, to bardzo wam polecam rozpieścić się i spędzić chociaż jedną lub dwie noce w domku na wodzie.
Te najbardziej znane to:
Niektóre z nich, jak np. St Regis czy Four Seasons, są położone na motu (maleńkich wysepkach), inne na mniejszych wyspach w lagunie dookoła Bora (Sofitel), jeszcze inne na samej głównej wyspie.
I ostatnie miejsce – nie domki na wodzie, ale naprawdę wyjątkowy hotel to Brando. To eko-resort na maleńkiej prywatnej wyspie Tetiaroa (a właściwie to atol składający się z kilkunastu małych motu otaczających lagunę), którą w 1967 roku kupił Marlon Brando (za skromne 200 000 dolarów).
Ja miałam przyjemność zatrzymać się na kilka dni w przepięknym bungalowie w Manava Beach Resort & Spa – tutaj znajdziecie relację z pobytu w tym luksusowym hotelu.
W Polinezji nie znajdziesz krokodyli, jadowitych pająków, czy śmiercionośnych węży. Są tu za to rekiny, z którymi możesz popływać! Wyspy Polinezji oferują całą masę aktywności dla miłośników przyrody, wody i sportów wodnych. Oprócz obserwacji wielorybów, żółwi i delfinów wybierzecie się tu na snorkeling na rafie, podwodne latanie, wycieczki na lagunę i motorówką na zachód słońca, wycieczki na okoliczne śliczne motu, prywatne romantyczne wypady czy lekcje surfingu. Jest jednak jedna niesamowita rzecz, którą można robić tu za darmo: to pływanie z rekinami i płaszczkami. Oczywiście na większości wysp lepiej i wygodniej jest zapłacić za wycieczkę, bo przewodnicy zazwyczaj mają ogromną wiedzę i doświadczenie i wiedzą, gdzie można spotkać rekiny, płaszczki, delfiny, żółwie czy manty. Jednak w niektórych miejscach wystarczy wam wypożyczony kajak i maska do snorkelingu. Jednym z takich miejsc jest laguna przy plaży Les Tipaniers na wyspie Moorea. Tuż przy plaży Les Tipaniers możecie odkrywać lagunę i dosłownie wyskoczyć z kajaków, by popływać z rekinami i płaszczkami, które pływają sobie tutaj swobodnie między kajakami i łódkami. A jeśli macie szczęście, zobaczycie też żółwia. By dostać dokładną lokalizację wyszukajcie na Google Maps: Banc de sable raies et requins. Woda jest w miarę płytka (ok. 160-170 cm). To genialne doświadczenie, jeśli lubicie morskie życie i zwierzęta. Także na wyspie Moorea, podczas pływania kajakiem po płytkich wodach laguny przed hotelem NIU, miałam przyjemość pływać tuż obok płaszczek, które przepływały obok mnie niewzruszone.
Czyste ciepłe wody Oceanu są też domem dla kilku gatunków delfinów, które można wypatrzyć w wielu miejscach w Polinezji.
Od kajaków, przez naukę surfingu, e-supy, żeglowanie, aż po kursy nurkowania. Polinezja to idealne miejsce do uprawiania i próbowania sportów wodnych, zwłaszcza w ciepłych miesiącach, a najlepiej pod ich koniec (sierpień-wrzesień), kiedy wody są najczystsze i spokojne. Sporty wodne w Polinezji są o tyle niezwykłe, że nawet podczas zwykłego snorkelingu można tu spotkać manty, rekiny, a nawet wieloryby i to bogate życie morskie i przepiękne ogrody raf koralowych właśnie czynią Polinezję jednym z lepszych miejsc do snorkelingu. Dla pragnących mocniejszych wrażeń dostępne są też kitesurfing i parasailing, podwodne skutery czy snorkeling jet. Znajdziecie tu ukryte zatoczki i podwodne jaskinie, kolorowe kalejdoskopy i całe podwodne wszechświaty koralowców i ryb. Niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym entuzjastą sportów wodnych, czy też zadeklarowanym amatorem, w Polinezji Francuskiej znajdziesz ogrom możliwości przeżycia wodnych emocji.
Polinezja to nie tylko zapierające dech w piersiach widoki, ale i unikalna kultura, fascynujące ceremonie, tradycyjne tatuaże i lokalne rzemiosło. To też bardzo ciekawa historia systemów wierzeń, kultu bóstw, przodków i szamanów. Jeśli chcecie poznać trochę bliżej polinezyjską kulturę i lokalne tradycje, wybierzcie się do Muzeum Tahiti i Wysp (Musée de Tahiti et des îles). Najlepszym jednak sposobem na poznanie miejscowej kultury będzie udział w warsztatach rękodzieła, np. wyplatania koszy lub malowania tradycyjnych pareo. Podczas pobytu na wyspie Moorea, koniecznie zajrzyjcie do Tiki Village. Można tu wziąć udział w wielu ciekawych warsztatach, takich jak robienie tradycyjnych naszyjników, gotowania czy tkania toreb. Warsztaty pozwalają zbliżyć się do lokalnej historii i zwyczajów, a przy odrobinie szczęścia zobaczysz tradycyjny polinezyjski ślub, pełen lokalnych tańców, śpiewów i muzyki. To fantastyczne miejsce, aby lepiej poznać dawne obrzędy i zanurzyć się w historii Polinezji.
TATUAŻE: jedną z najbardziej fascynujących tradycji Polinezji jest ceremonia „tatau”. Mocno zakorzenione w lokalnej mitologii tatuaże pełnią tu nie tylko rolę ozdobną, lecz także duchową. Polinezyjskie wzory mają głębokie, symboliczne znaczenie, a zarazem zachwycają swoim pięknem i kunsztem wykonania. To niezwykła pamiątka dla odważnych, którzy chcą nie tylko ozdobić swoje ciało, ale też na własne oczy zobaczyć i poczuć tradycyjny sposób tatuowania.
CEREMONIE I TAŃCE: w Polinezji rytmiczne dźwięki bębnów i hipnotyzujące ruchy tancerzy opowiadają historie dawnych Polinezyjczyków. Tutejsze ceremonie, pełne ekspresji i lokalnego ducha, to doskonała okazja, by poczuć autentyczną kulturę i tradycje tego regionu, wciąż żywe i kultywowane.
TĘTNIĄCE ŻYCIEM LOKALNE TARGI: na polinezyjskich wyspach warto odwiedzić lokalne targi, gdzie można kupić rękodzieło, lokalne przysmaki i wyroby inspirowane tradycją. Targi są prawdziwym sercem wysp, pełnym barw, zapachów i niezwykłych produktów. Największy targ znajduje się w Papeete (Tahiti).
CZARNE PERRŁY I WANILIA: na wyspach takich jak Raiatea i Taha’a można odwiedzić plantacje wanilii, gdzie w powietrzu unosi się jej delikatny, słodki zapach. Wanilia z Polinezji jest jedną z najlepszych na świecie, co czyni ją idealną pamiątką. Na Rangiroa warto wybrać się na farmy czarnych pereł, gdzie można zobaczyć proces ich hodowlii i, jeśli macie odpowiedni budżet, kupić unikalną pamiątkę.
WARSZTATY RĘKODZIEŁA: kreatywne osoby mogą nawiązać kontakt z lokalnymi rzemieślnikami i spróbować swoich sił w tradycyjnych technikach, takich jak tkactwo, rzeźbienie czy tradycyjne tatuowanie. Te rzemiosła są integralną częścią polinezyjskiej tożsamości kulturowej i pozwalają na jeszcze bliższe poznanie miejscowej tradycji.
WAŻNE OŚRODKI ARCHEOLOGICZNE: jednym z istotnych miejsc jest położona nad Oceanem świątynia Marae Taputapuatea na wyspie Raiatea, której historia sięga setek lat. To miejsce kultu i spotkań dawnych mieszkańców Polinezji, będące obecnie jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych regionu.
WYCIECZKI HISTORYCZNO-KULTUROWE: na wyspach takich jak Hiva Oa i Nuku Hiva organizowane są wycieczki poświęcone kulturze i historii Polinezji. To idealne miejsca do zwiedzania, szczególnie dla tych, którzy chcą zanurzyć się w bogatą przeszłość i tradycje tej części świata.
MARLON BRANDO: słynny aktor przyjechał tu w 1960 roku na plan filmu Bunt na Bounty. Zakochał się zarówno w wyspach, jak i swojej ekranowej partnerce. Zakupił atol Tetiaroa, gdzie zamieszkał i stworzył ośrodek (dzisiaj luksusowy The Brando, wtedy bardzo prosty, gdzie za umywalki służyły muszle z plaży), do którego można się dostać wyłącznie prywatnym samolotem hotelowym.
JACQUES BREL: Znany belgijski piosenkarz przybył na Markizy w 1975 roku i szybko zyskał sympatię lokalnych mieszkańców. Polinezyjski archipelag tak go zainspirował, że stworzył utwory Les Marquises i Jojo. Brel zmarł we Francji, lecz na jego własne życzenie pochowano go na Hiva Oa obok Paula Gauguina.
PAUL GAUGUIN: Francuski malarz, prekursor Art Nouveau, dwukrotnie odwiedził Polinezję, gdzie pozostawił po sobie dzieła wyrażające nostalgię i wpływy symbolizmu. Niestety, jego relacje z lokalną społecznością były trudne – jego zachowanie budziło spore kontrowersje (krótko mówiąc był niegrzecznym mizoginem, rasistą i pijakiem), a on sam korzystał bardzo mocno i głośno z kolonialnych przywilejów. To właśnie tutaj narodziły się jego ostatnie dzieła, przedstawiające życie i kulturę Polinezji.
Nigdzie nie jadłam takich ananasów i takiego tuńczyka! Choć kuchnia Polinezji Francuskiej opiera się głównie na produktach importowanych, to świeże lokalne ryby i tropikalne owoce dostarczają wyjątkowych doznań smakowych. Warto spróbować poisson cru – to narodowe danie Tahiti, przypominające ceviche, przygotowane z surowej ryby marynowanej w soku z limonki i mleku kokosowym. Smakosze mogą też rozkoszować się soczystymi ananasami z Moorea, słodkimi mango, papajami oraz świeżymi rybami, jak tuńczyk, mahi mahi i miecznik. Wiele ryb serwowanych jest w kokosowej panierce lub z aromatycznym sosem waniliowym, co nadaje im unikalny, egzotyczny smak. Dla fanów ryb obowiązkową pozycją będzie też lekkie i orzeźwiające carpaccio z tuńczyka. Świeżość tych składników, często poławianych zaledwie kilka metrów od plaży, sprawia, że każdy posiłek staje się kulinarną podróżą w głąb polinezyjskiego świata.
Małe atole i motu, palmy ciągnące się wzdłuż złotych rajskich plaż, małe rodzinne pensjonaty, dzikie piękno Markizów i luksus resortów – Polinezja zapewnia widoki niczym wygenerowane przez AI. Kolory są tu maksymalnie intensywne – od złotych piaskowych bieli do odcieni błękitów i granatów Pacyfiku i głębokiej dzikiej zieleni gór. Polinezja to wulkany i wodospady, sporty wodne, obserwacja wielorybów i pływanie z rekinami, a także najprawdziwszy ze wszystkich luksusów – spokój i cisza.
Wyspy Polinezji Francuskiej oferują całą masę niesamowitych doświadczeń, przygód, wygód i przyjemności. Polecam każdemu z całego serca chociaż raz w życiu wybrać się do tak pięknego miejsca.